W roku 2019 zarejestrowano w Polsce około 1,6 mln aut używanych. Popularność samochodów z drugiej ręki wynika z faktu, że kupując nowy pojazd od razu po wyjeździe z salonu traci on kilkanaście procent na wartości. Nowe samochody są również drogie i nie stać na ich zakup wielu rodaków. Czym kierować się podczas wizyty w komisie, by wybrać model, który posłuży jeszcze przez wiele lat?

Skorzystaj z pomocy fachowca

Rzetelne sprawdzenie stanu samochodu jest niemożliwe, bez przynajmniej podstawowej wiedzy na temat motoryzacji. Do komisu warto więc wybrać się albo z mechanikiem, który sprawdzi najważniejsze podzespoły i szybko namierzy potencjalne problemy, albo z osobą znajomą interesującą się samochodami.

Zabierz samochód do stacji diagnostycznej

Racjonalnym krokiem jest również zabranie samochodu do wybranej przez siebie stacji diagnostycznej, w której specjaliści dokładnie mu się przyjrzą. Wcale nie oznacza to, że samochód z komisu będzie jak nowy i zupełnie pozbawiony wad, a przy tym w bardzo niskiej cenie. Ważne jest jednak, że specjaliści w warsztacie będą w stanie sprawdzić rzeczywisty stan pojazdu, natomiast klient będzie wiedział, czy ma do czynienia z uczciwym sprzedawcą, czy może zostały przed nim ukryte większe problemy techniczne.

Nie daj się presji

Kupowanie samochodu w komisie wymaga również umiejętności oparcia się sztuczkom stosowanym przez sprzedawców. Jedną z nich jest wywieranie na kliencie presji, polegające m.in. na nakłanianiu do podjęcia jak najszybszej decyzji. „Przypadkowy” telefon od klienta zainteresowanego danym modelem? Z dużą dozą prawdopodobieństwa jest to jedna z gierek prowadzonych przez sprzedawców, która ma przyspieszyć zakup bez dokładnych oględzin. Zdecydowanie przestrzegamy przed tym klientów i radzimy, by w naszym komisie samochodowym podejmowali tylko przemyślane decyzje.

Kupno samochodu w komisie wymaga przede wszystkim odpowiedniego przygotowania, gdyż wielu sprzedawców wciąż stosuje nieuczciwe zagrania. Jednak dzięki kilku powyższym krokom można zdecydowanie zmniejszyć ryzyko zakupienia „samochodowego bubla”.